Witamy w klubie “Tatuś”

FOT. CARRIWELL

Z pewnością sam poród dostarcza niezwykłej dawki emocji i szczęścia, jest ogromnym przeżyciem i zmienia całkowicie rzeczywistość małżeńską. Osobliwym doznaniem jest uczestnictwo mężczyzny w porodzie rodzinnym. Świadomość wspólnego przeżywania cudu narodzin, tak bezwzględnego dla kobiety, daje olbrzymie poczucie więzi i wsparcia oraz dostarcza niesamowitych emocji, którymi można dzielić się przez resztę życia.

Podczas porodu
Mobilizowanie i dopingowanie w chwili załamania, bezpośredni kontakt z personelem szpitalnym, koncentracja i odpowiednia reakcja w czasie skurczy i regularnym oddychaniu, były dla mnie konkretnymi zadaniami wzbudzającymi poczucie odpowiedzialności i przydatności. Jednak cała gama ojcowskich aktywności zaczyna się dopiero po porodzie.

Początek prawdziwej przygody
Większości ojców nie trzeba przekonywać o tym, że bycie tatą to świetna sprawa i jest nieposkromioną przygodą życia, podczas której czasem brakuje sił, cierpliwości, czy chęci, zwłaszcza tuż na starcie. Cóż, początki zawsze są trudne, a wszystko co piękne rodzi się w bólu. To nie mity. Gdy przyjechaliśmy z moimi księżniczkami do domu było uroczyste wniesienie na rękach jednej z nich – zgadnijcie której? Moja biedna żona nie była w stanie przejść od samochodu do domu, natomiast moja córeczka uroczyście przywitała swój dom wrzaskiem i pełnym pampersem. A ja się tak starałem – posprzątałem!

Gdy euforia opadnie
Moja małżonka po 1,5 tygodniowym pobycie w szpitalu skruszona, bezradna i bardzo obolała wymagała opieki i troski, z wdzięcznością przyjmowała wodę i herbatniki, mówiąc że mnie bardzo kocha i tęskniła. Jakże pięknie. Po kilku dniach zaczęła dochodzić do siebie (skończyły się czułe słówka) i przejęła organizację życia rodzicielskiego. Nie ma sensu rozpisywać się na ten temat, gdyż jest rzeczą oczywistą, że organizacja żony jest lepsza niż moja. Nagle okazało się, że mamy mnóstwo pracy przy przewijaniu, kąpaniu, karmieniu, usypianiu, odbekiwaniu, praniu i zabawianiu. Swoją drogą nie sądziłem, że tak małe stworzenie może mieć tak pojemy pęcherz.

WWW.EGIERSZEWSKA.PL

Szkoła życia
Prawdziwym wyzwaniem była dzika natura mojego dzieciątka w nocy. Z medycznego punktu widzenia niemowlę powinno przesypiać 15-16 godzin na dobę, jednorazowo 2-3 godziny. Z praktycznego punktu widzenia moje niemowlę przesypiało 10-12 godzin na dobę, jednorazowo godzinę plus do tego jedna godzina gratis bujania się tatusia niczym konik bujany (w dzień roboczy wół, w nocy koń na biegunach – istne ZOO). Wychodząc naprzeciw tym zmaganiom, chcieliśmy z żoną zminimalizować szansę pobudki maleństwa i wytrwania choć 2 godzin w błogim śnie (również naszego). Wszelkie dźwięki zamierały, w łóżeczku i pokoju zostały stworzone sterylne warunki bezpieczeństwa i komfortu, no i oczywiście sucha pielucha. Pamiętałem również dekalog rodzicielstwa, w którym położna przykazała m.in. aby podczas szczególnie uporczywego i nieskutecznego usypiania nie potrząsać niemowlęciem, bo mu się wstrząśnie mózg, zdeformuje kręgosłup i naruszy mięśnie karku. Pierwsze efekty nie był imponujące. Już po jednej godzinie snu, po nagłym, przeraźliwym krzyku maleńkiej, żona natychmiast, jeszcze przez sen wpadała w panikę. Dziecko płacze, pewnie wypadło z łóżeczka, które rodzony tatuś na pewno fatalnie skręcił, dzieje mu się krzywda, czuje się samotne, porzucone, niekochane, zaraz dostanie choroby sierocej i zamknie się w sobie… Tymczasem w tej „nadgonitwie” myśli mej małżonki, mnie przyszła tylko jedna – „Co znowu?”. Okazało się, że córeczce chciało już o 4 nad ranem podziwiać świat, a płacz to jedyna forma komunikacji z „lekko” niewyspanym tatusiem. Oczywiście poziom doświadczanych negatywnych emocji nie wzrósł znacząco na skutek wejścia w nową rolę, lecz na skutek poczucia zmęczenia, wyczerpania i niewyspania. Sprzyja to występowaniu drażliwości i łatwiejszej wybuchowości, dlatego bardzo ważna była i jest dla nas wzajemna empatia, wsparcie i docenienie.

Teoria w praktyce
Namiętnie kupowaliśmy książki i czasopisma w okresie ciąży, by pozyskać ogromną ilość informacji, ale rodzicielstwo można tylko rozpoznać empirycznie. Nie ma sensu oczekiwać od siebie zbyt wiele, że będziemy alfą i omegą, powinniśmy przede wszystkim kochać dziecko i z ojcowską miłością podejmować każde wyzwanie podczas wychowania małego człowieka.
***
Tekst: Jan Bobka

Bez-nazwy-1