Syndrom Piotrusia Pana
„Wieczny chłopiec” – słyszy od czasu do czasu większość mężczyzn. Fascynacja jakimś elektronicznym bajerem czy dobrym samochodem, radość z pierwszego meczu z własnym synem, podjadanie surowego ciasta – i pojawia się to zazwyczaj pieszczotliwe, czasem wypowiadane z poczuciem wyższości określenie. Jednak prawdziwy Piotruś Pan jako życiowy towarzysz, czy jako ojciec – to mało sympatyczny typ.
Latający Piotruś Pan
Pozornie jest super. Piotruś jest pogodny, zabawny, obdarzony wyobraźnią. Potrafi być uroczy. Niektóre kobiety mówią, że to „prawdziwy mężczyzna”: lubi rozrywkę i odrobinę szaleństwa, regularnie wychodzi gdzieś z kolegami i spędza sporo godzin przed komputerem. Niejednokrotnie ma doskonały gust i pilnie śledzi pojawianie się markowych nowinek. Kobieta może się przy nim wykazać, bo przecież on nie zna się na domowych sprawach, a ona lubi być potrzebna. Wydaje się, że życie jest przyjemne i przewidywalne. I wtedy pojawia się dziecko. A przecież to Piotruś miał być jedynym dzieckiem w tym domu! Jak można było zrobić mu coś takiego!
Albo ja albo on
Piotruś nie ma zamiaru przyjmować odpowiedzialności za wymagające „coś”, które go zdetronizowało. Zresztą jego partnerka szybko orientuje się, że nie ma sensu prosić go o pomoc. Przecież on nie umie. Czy ona tego nie wie? Wówczas „ona” powoli zaczyna rozumieć, że widziała to już od dawna, tylko wcale nie chciała tego wiedzieć. Piotruś bywa fajnym tatą „do zabawy”. Kobieta nie może na niego jednak liczyć przy żadnej trudności, których w opiece nad dzieckiem i domem nie brakuje. Taki mężczyzna potrafi czuć się urażony samym faktem, że jego potrzeby już nie są w centrum uwagi. Jest zazdrosny o dziecko. Koniec zabawy? Odpowiedzialność? Zapewnienie stabilnej przyszłości rodzinie? Niestety, kiedy zaczynają się wymagania Piotruś często dezerteruje. Bywa więc, że ten sam Piotruś zostawał wielokrotnie tatusiem i partnerem, ale nigdy nim nie pozostał.
Piotruś Pan i wróżki
W powstawaniu syndromu Piotrusia Pana bardzo znaczącą rolę odgrywają kobiety. Zwłaszcza ta pierwsza – czyli mama. Zwykle Piotruś jako chłopiec rzadko widywał tatę – z różnych powodów był on nieobecny w jego życiu. Żył z mamą: bardzo troskliwą, wyręczającą, opiekuńczą aż do granic, podsuwającą swojemu „chłopczykowi” najlepsze przysmaki i najlepsze rozrywki. Tak, tą spod znaku „nie kop pana, bo się spocisz”. Nauczył się, że jest najważniejszy, a zmagania z trudami życia są po stronie kobiety.
Jako dorosły mężczyzna poszukiwał takich dobrych wróżek – lubiących się opiekować i być potrzebnymi, zdolnych zaspokoić wszystkie jego potrzeby, a zapominających o swoich. Wpatrzonych w niego jak w obrazek, z pobłażaniem przyjmujących jego uroczą bezradność i uzależnienie od przeróżnych przyjemnostek. A i ona powinna być zadowolona i z widoczną przyjemnością bawić się razem z nim, gdy on tego chce. Ma być przecież miło, przyjemnie, z uśmiechem. Do tego obrazka nie pasuje osobiste poświęcenie, nieprzespane noce i dziecięcy płacz…
Piotruś naszych czasów
Różne epoki sprzyjają wykształcaniu się różnych typów ludzkich. Piotrusie są wytworem naszych czasów i to pierwszy powód, dla których bitwa o ich powrót do rzeczywistości jest bardzo trudna. Żyjemy w czasach podbudowania pozycji kobiet, niestety związanej z pogubieniem się mężczyzn, wciskanych w rolę wyręczanych i dopieszczanych przez silniejszą „słabą” płeć. Coraz częstsze samotne rodzicielstwo i brak kontaktu małego chłopca z ojcowskimi wymaganiami, bardzo atrakcyjne wirtualne światy, nastawienie na „fun” i łatwe, przyjemne życie (od łatwego seksu po staranne unikanie i zagłuszanie czyjegokolwiek cierpienia), to wszystko sprzyja pojawianiu się zjawiska Piotrusiów.
Powrót do „na serio”
Niektórzy mężczyźni są silniejsi niż krępujące ich „syndromy”. To jednak trudna walka. Piotruś jest fantastą: nie myśli, woli nie pamiętać, nie trapią go wyrzuty sumienia – ucieka w świat wyobraźni, rozrywek, zapomnienia. Mężczyzna, który walczy ze swoim „Piotrusiem” musi po pierwsze zobaczyć prawdę, której wieczny chłopiec nie chce widzieć. Skonfrontować się z samym sobą i zobaczyć, jak smutne i mało owocne jest życie, w którego centrum jest własne ego.
To walka o samego siebie, którą przeprowadzić może tylko mężczyzna. Kobieta może próbować ustalać granice i wymagania, jednak ryzykuje ucieczkę Piotrusia lub powtórzenie schematu, że to ona myśli za niego. Szansę stanowią natomiast relacje z innym mężczyzną, który może zostać autorytetem i wypełnić miejsce po nieobecnym w dzieciństwie ojcu.
Piotruś bywa fajnym tatą „do zabawy”. Kobieta jednak nie może na niego liczyć przy żadnej trudności związanej z opieką nad dzieckiem i domem.
Niektórzy mężczyźni są silniejsi niż krępujące ich „syndromy”. To jednak trudna walka. Szansę stanowi relacja z innym mężczyzną, który może zostać autorytetem i wypełnić miejsce po nieobecnym w dzieciństwie ojcu.
W powstawaniu syndromu Piotrusia Pana bardzo znaczącą rolę odgrywają kobiety. Zwłaszcza ta pierwsza – czyli mama.
Imię: Piotruś Pan
Znaki szczególne:
Wygląd: zadbany, wysportowany
Cechy charakteru: zabawny, rozrywkowy, szalony
Wady: brak jakichkolwiek domowych umiejętności, wieczne dziecko, nieodpowiedzialny, brak zobowiązań i konsekwencji, skupiony na sobie – narcyz
Zainteresowania: kocha imprezy, modę, gry komputerowe i spotkania z kolegami, sporty ekstremalne, drogie zabawki, interesuje go bycie jedynym dzieckiem w domu
Rodzaj ojca: kiepski – zaborczy o miłość partnerki, zdolny do okazjonalnej zabawy z dzieckiem
Wymarzona partnerka: kobieta – Matka; zawsze obecna w domu, spełniająca jego wszystkie zachcianki i życzenia
Partnerka zalecana: silna, konsekwentna, zaangażowana, która swoją stanowczością pomoże wyjść z „piotrusiowatości”
Jego marzenia: chce być wiecznym chłopcem
Uwagi: jeśli możesz uciekaj, jeśli kochasz walcz, jeśli sama nie dasz rady oddaj w ręce specjalisty!
***
Tekst: Katarzyna Wozinska, psycholog, trenerka umiejętności interpersonalnych, założycielka Centrum Słowo-Psychologia z Duszą w Poznaniu, www.centrumslowo.pl