Kryzys 7 centymetra
Poród to ciężka praca. Wymaga odpowiedniego przygotowania. Właściwie od chwili zajścia w ciążę, czyli kiedy zapłodniona komórka jajowa osiądzie wygodnie w macicy zaczyna się czas, który najczęściej kończy się porodem fizjologicznym. Czas ten można wykorzystać starając się przygotować na bezpieczny poród.
Świadome przygotowanie
Podczas kontrolnych wizyt lekarze odczytują wyniki badań i mogą odpowiednio wcześnie reagować na wszelkie odstępstwa od normy. Podobnie uczęszczanie do szkoły rodzenia pozwala bardziej świadomie i bezpiecznie przejść przez chyba najpiękniejszy akt w przyrodzie, jakim jest urodzenie dziecka. Oto zjawia się oczekiwany potomek będący połączeniem cech matki i ojca.
Indywidualne doświadczenie
Przejście przez poród nie zawsze jednak jest odbierane tak samo przez wszystkie rodzące. Suma reakcji jest wypadkową tego, co mówiły koleżanki, czytaliśmy w internecie, czasopismach, czy można usłyszeć od rodziny. A tak naprawdę możemy mówić jak było dopiero, kiedy sami tego doświadczymy. Każdy poród bowiem przebiega inaczej. Reakcja rodzącej jest inna, jeśli jest ona świadoma tego, co się dzieje. Lepiej przygotowane są dziewczyny, które chodziły do szkoły rodzenia, ale i tu nie ma reguły. Każdy ma inną wrażliwość na ból, a strach „ma wielkie oczy”.
Niezbędne skurcze
Podczas porodu napierająca główka płodu powoduje najpierw skracanie się szyjki macicy, a następnie jej rozwieranie. Jest to proces wymagający skurczy i czasu. U każdej rodzącej podatność szyjki na rozciąganie jest inna, ale jeśli proces ten postępuje, dochodzi do rozwierania się zgładzonej szyjki macicy. Jest to już jeden z końcowych etapów pierwszego okresu porodu. Zwykle rozwierająca się szyjka nasila dolegliwości bólowe w trakcie skurczu, by w przerwie, pozostawić rodzącą bez bólu. W miarę zbliżania się do pełnego rozwarcia, czynność skurczowa nasila się.
Kluczowy 7 centymetr
Zwykle przy rozwarciu 7 cm, szyjka macicy zaczyna rozwierać się szybciej, gdyż napieranie główki zwiększa się, a do pełnego rozwarcia pozostało już niewiele. Z reguły rodzące mówią wtedy: „Już naprawdę nie mam siły!”, „Proszę mi zrobić cięcie!”, „Ja nie urodzę!”, „Nie dam już rady!” etc. Dla personelu obecnego na sali porodowej jest to oznaka zbliżającego się właśnie pełnego rozwarcia, czyli rozpoczęcia drugiego okresu porodu. W sumie, informacja pomyślna, jednak rodzącej wydaje się, że jest już u kresu sił, tym bardziej, że częstotliwość skurczy w tym okresie się zwiększa, a także i czas ich trwania.
Nieoceniona pomoc
Pomoc położnej, jej spokój i doświadczenie pozwalają przeprowadzić rodzącą przez ten trudny okres, który zaczyna przygotowanie do urodzenia dziecka. Główka nie jest już przytrzymywana przez szyjkę macicy, która, mimo obawy rodzącej, nie pęknie, jeśli ulegała rozciągnięciu stopniowo.
Narodziny dziecka wyzwalają też taką produkcję oksytocyny (zwanej hormonem miłości), która częściowo osłabia odczucia bólowe związane z porodem. Tak natura przygotowuje matkę do kolejnych porodów, które zwykle nie wywołują już takich obaw, jak pierwszy i zwykle przebiegają spokojniej.
***
Tekst: Dr n. med. Tadeusz Oleszczuk ginekolog-położnik