pexels-dominika-roseclay-1145997

Obliczamy termin porodu, ale co dalej?

pexels-dominika-roseclay-1145997

Tak jak każda kobieta jest inna, tak i każda ciąża ma nieco inny przebieg. Można jednak ustalić sporo wspólnych cech charakterystycznych dla przebiegu każdej ciąży. Można więc także z dużym prawdopodobieństwem ustalić czas jej trwania.

Prosta matematyka

Fizjologiczna ciąża trwa 282 dni, czyli 40 tygodni. Ten czas liczony jest od pierwszego dnia ostatniej miesiączki. Jest to bowiem jedyna pewna data, którą można określić jako stałą dla wszystkich miesiączkujących kobiet. Często sama długość krwawienia jest różna, tak samo jak dzień owulacji może być trudny do określenia. Podobnie trudno jest określić, który stosunek doprowadził do ciąży, jeśli było ich kilka lub kilkanaście w ciągu miesiąca.

Przyjmując, że cykl miesięczny trwa 28 dni, można obliczyć termin porodu. Od dnia ostatniej miesiączki odejmuje się trzy miesiące i dodaje siedem dni. Natomiast jeśli cykl u kobiety trwa przykładowo zwykle 32 dni, to do tak obliczonej daty porodu powinniśmy dodać w tym przypadku jeszcze te dodatkowe cztery dni.

Dodatkowe zmienne

Taka jest matematyka obliczania terminu porodu, choć nie zawsze sprawdza się ona w stu procentach, z różnych powodów. Może się np. zdarzyć przesunięcie dnia owulacji w cyklu, który rozpoczął ciążę. Termin porodu może także zostać biologicznie przesunięty z powodu mniejszych lub większych zaburzeń hormonalnych. Często do takich sytuacji dochodzi u kobiet mających zaburzenia pracy tarczycy. Nadczynność, niedoczynność lub zmiany pozapalne tego największego gruczołu wewnątrzwydzielniczego mogą powodować rozpoczęcie porodu czasem przed wyliczonym terminem, a czasem tydzień lub dwa po oczekiwanym rozwiązaniu. Moje własne obserwacje pokazują, że jeśli w rodzinie występują choroby tarczycy, to częściej poród następuje tydzień lub dwa po wyznaczonym terminie.

Oczywiście sam termin jest określony nie tylko w ten matematyczny sposób. Wykonanie badania USG do 10 tygodnia ciąży z bardzo dużym prawdopodobieństwem pozwala wyznaczyć termin porodu. Lekarz mierzy długość zarodka (CRL – od szczytu głowy do pośladków) i na tym etapie ciąży można z bardzo dużą dokładnością określić wielkość dziecka i przyszły termin porodu. Zwykle zgadza się on z tym obliczonym od pierwszego dnia ostatniej miesiączki (minus trzy miesiące, plus trzy dni).

Podczas kolejnych badań USG również dokonuje się pomiarów płodu i z coraz większym marginesem błędu potwierdza się wcześniej oznaczony termin porodu. Pod koniec ciąży błąd pomiaru może różnić się o trzy tygodnie, a określona w przybliżeniu masa ciała płodu o 200 g. Dokładność pomiaru jest zależna od kilku czynników. Oczywiste jest bowiem, że noworodki urodzone o czasie różnią się wielkością.

Kobieta przygotowuje się do porodu całą ciążę. Jeśli więc zostanie wykluczona zaburzona praca tarczycy lub w razie konieczności ciężarna otrzyma odpowiednie leczenie, to wszystko powinno przebiegać terminowo. Obecnie każda ciężarna ma wykonywane odpowiednie badania w celu wykluczenia takich zaburzeń. Zwykle potwierdza się ich występowanie w rodzinie i wtedy łatwiej jest odpowiednio postępować podczas ciąży, aby uniknąć niespodzianek.

Poród po terminie

Co jednak można zrobić, kiedy termin minie, a kolejne dni nie przynoszą rozpoczęcia akcji regularnych skurczów macicy prowadzących do skracania i rozwierania szyjki macicy? Jeśli wyznaczony termin minie, należy wykonać badania KTG. Dodatkowo należy ocenić taki zapis w sytuacji, kiedy poprzez podanie oksytocyny w kroplówce stwierdzi się pojawienie skurczów macicy. Ma to nas informować, jak sprawny jest przepływ krwi w krążeniu matczyno-płodowym przez łożysko. Już zwykle po wystąpieniu podczas tego testu skurczów poród rozpoczyna się i dalej przebiega naturalnie. Czasem jednak zapis KTG może być nieprawidłowy, a wtedy rozważa się ukończenie ciąży drogą cięcia cesarskiego.

Co jednak, jeśli zapis jest prawidłowy i nie ma konieczności szybkiego ukończenia ciąży? W takim przypadku oczekiwanie można sobie uprzyjemniać długimi spacerami zamiast leżenia. Można zabrać się za przygotowanie mieszkania, sprzątanie albo ciekawe zakupy, podczas których pieszo odwiedzamy kolejne miejsca. Taka aktywność fizyczna dobrze robi dla stopniowego przesuwania się główki płodu i skracania szyjki macicy, aby w końcu doprowadzić do jej rozwierania. Na wszystko to potrzeba czasu. Jednak jeśli warunki anatomiczne są prawidłowe, to z każdym skurczem jesteśmy coraz bliżej szczęśliwego rozpoczęcia i – zwykle w ciągu kilku godzin – zakończenia porodu. Często pierwszy poród trwa dłużej, a kolejne są już sprawniejsze, skoro przez kanał szyjki macicy już raz przeszedł noworodek.

Tekst: dr n. med. Tadeusz Oleszczuk, ginekolog-położnik

Zdjęcie otwierające: Pexels