Nie musisz za to przepraszać

Bycie mamą jest trudne. Na każdym etapie życia dziecka jest piekielnie trudno. A bycie mamą swojego pierwszego, małego dziecka to już w ogóle jak wyprawa na Mount Everest w kapciach. Można czytać w ciąży masę poradników, mieć wszyściutko poukładane w głowie i plan na każdą ewentualność, a wszystko i tak szlag trafi w praktyce. Dlatego, młoda mamo, są rzeczy, za które nikogo nie musisz przepraszać.

Bałagan w domu

Co z tego, że w zlewie piętrzy się góra naczyń, pranie suszy się już czwarty dzień, a po meblach można pisać palcem. Czymże to jest względem tego, że wydałaś na świat CZŁOWIEKA. Istotę ludzką. I od kilku miesięcy utrzymujesz ją przy życiu. To jest coś! Zajmowanie się nim jest znacznie ważniejsze od tego, czy przypadkiem nie ma pajęczyny na żyrandolu (tak, właśnie to zauważyłam).

Zaniedbany wygląd

Jeśli nie masz czasu, energii i ochoty na to, żeby się umalować, zestroić i uczesać, to nie rób tego. Swój każdy dzień dzielisz między siebie i dziecko. Szczególnie dziecko. Czasem jest naprawdę ciężko znaleźć chwilę na ogarnięcie się. Nie przejmuj się, jeśli kolejny dzień z rzędu chodzisz w spodniach do fitnessu. W sumie to i tak są modne.

Twoje ciało po porodzie

Nie oszukujmy się – twoje ciało nie będzie już wyglądało tak jak przed porodem. No chyba że masz świetne geny (zazdroszczę). I co z tego. Twoje ciało, rozstępy, wystający brzuch to nowa TY. Wydałaś na świat człowieka. Nowe życie. To jest powód do dumy, a nie wstydu. Trzeba być silnym, żeby urodzić dziecko. I ty masz w sobie tę siłę. Dałaś radę, a twoje ciało jest tego dowodem.

Niesłuchanie „dobrych rad”

Pewnie, że nie wiesz wszystkiego. Na pewno masz wiele wątpliwości dotyczących wychowania dziecka. Mama, babcia, ciocia, teściowa mają większe doświadczenie i chętnie się nim dzielą. Czy tego chcesz, czy nie. Ale nie oznacza to, że musisz słuchać każdej z tych rad. To ty znasz najlepiej swoje dziecko, wiesz, co lubi, czego nie, jak zasypia, co lubi jeść. Mimo najlepszych intencji twoich „doradców” nie wszystko będzie działało przy twoim dziecku. Rób, co chcesz, co uważasz za słuszne i co podpowiada ci intuicja.

Chęć wyjścia z domu

Teoretycznie jesteś wpatrzona w swoje dziecko jak w obrazek i nie masz ochoty odstępować go na krok. Teoretycznie. Nie wiem jak ty, ale ja czasem mam ochotę rzucić to wszystko, zostawić dziecko z babcią i wyjść, na dłuuuuugo, na cały wieczór. Z mężem, z koleżankami, gdziekolwiek, jak za czasów sprzed dziecka.

Masz prawo do tego, żeby się rozerwać. Wyjść na drinka, do kina, czy na imprezę. BEZ DZIECKA. Naładujesz energię i rano będziesz znowu kochaną mamusią, gotową na codzienne wyzwania.

Gorszy dzień

Po urodzeniu dziecka życie wywraca się do góry nogami. Hormony szaleją, codzienność nagle się zmienia, twoje życie polega teraz na zaspokajaniu potrzeb tego małego człowieczka – nie swoich. Jeśli to, choć w minimalnym stopniu, nie wpłynie negatywnie na twoje samopoczucie, to jesteś chyba człowiekiem bez emocji. Dziecko to radość, euforia, sens życia, motyle w brzuchu i kwiatki we włosach, ale do czasu. Ciało upomni się o swoje – energia ma jakieś limity, a nieprzesypianie nocy przez miesiące, w końcu odbija się na tobie. Dlatego masz prawo czuć się źle, mieć doła, płakać bez powodu i prosić, żeby ktoś zabrał od ciebie tego małego „potworka”. Oddaj na chwilę dziecko partnerowi, mamie, odpocznij. To zupełnie normalne.

Więc głowa do góry, mamuśki. Nie jest łatwo, ale nikt nam wersalu nie obiecywał. Przyzwyczajmy się do tego, bo lżej nie będzie. I nie masz za co przepraszać. Dajesz radę, najlepiej jak potrafisz!

Ewa B., autorka bloga www.freelancemama.pl

 

Jesteś nielukrującą mamą?

Skorzystaj z formularza www.dobra-mama.pl/mama-nie-lukruje i prześlij nam swoje teksty, a być może któryś z nich zostanie wybrany TEKSTEM MIESIĄCA, który nagrodzimy upominkiem, opublikujemy w naszym magazynie i na stronach internetowych.