Przy codziennym zgiełku i nadmiarze bodźców warto zrelaksować się na chwilę i przenieść „W krainę baśni”. Spotkamy tutaj znajome z książek i filmów postaci, takie jak Kot w butach, Aladyn, Kopciuszek, 3 świnki, Złota Rybka, Brzydkie Kaczątko, a nawet Smok Wawelski! Wszystkie starannie i z humorem zilustrowane przez Nikolę Kucharską. Już samo patrzenie na grafiki jest więc przyjemnością i podróżą do znanych z książek krain.
Zasady gry są bajecznie proste, co jest kolejnym atutem. Każdy z graczy otrzymuje planszę ilustrującą jedną z baśni i zatapia się w jej świat poprzez poszukiwanie wylosowanego na karcie elementu. Na tekturowych planszach pochowały się bowiem beczki, drabiny, kokardki, patelnie, łyżki, skarpetki, parasolki i wiele innych szczegółów trudnych do znalezienia. Emocji dodaje fakt, że każdy szuka tego samego równocześnie! Kto pierwszy znajdzie, ten zdobywa punkt. Im więcej osób, tym weselej, bo gracze zaczynają odczuwać presję i z całych sił starają się wyprzedzić konkurencję. Gra świetnie sprawdzi się w dużych grupach, bo można grać nawet w 18 osób! Da się jednak grać również samodzielnie np. szukając tego samego elementu na wszystkich planszach albo znajdując wszystkie karty w jednej, wybranej bajce. Nie da się jednak ukryć, że nie ma tu czasu na nudę. Niektóre przedmioty jest wyjątkowo trudno znaleźć. W takim przypadku znajdziemy odpowiedzi na odwrocie planszy.
Chociaż gra ma wyjątkowo proste zasady, to niesie za sobą masę korzyści edukacyjnych, bo rozwija koncentrację, pamięć wzrokową, koordynację wzrokowo-ruchową i spostrzegawczość. Dzieci uczą się przy tym cierpliwości i współzawodnictwa, bo czasem walka jest naprawdę intensywna i pełna emocji. Umiejętność „przegrywania” i radzenia sobie z porażką jest istotna dla dalszego rozwoju dzieci i ich radzenia sobie z niepowodzeniami w przyszłości.
Jeżeli szukacie uniwersalnej gry, której zasad nie trzeba tłumaczyć i można grać w gronie w każdej grupie wiekowej (moim zdaniem już nawet z 4 latkami!), to W Krainie Baśni na pewno spełni Wasze oczekiwania. W dodatku dla zapalonych graczy na stronie wydawnictwa można również pobrać kolorowanki. Młodsi gracze (3+) na pewno będą zadowoleni z gry opartej na tych samych zasadach, ale o zmniejszonym stopniu trudności – „Rycerze i rabusie”.
RYCERZE I RABUSIE
Świat często dzielimy na dobro i zło, piękno i brzydotę, a w tym przypadku na rycerzy i rabusiów. My oczywiście wcielamy się w tych „dobrych” i próbujemy okiełznać smoki, gryfy, węże, złodziei i wieeeele innych zagrożeń. Aby to uczynić, musimy jednak odnaleźć zagubione przedmioty, takie jak okulary, kapelusz czy nawet skórka od banana! Każda z tych rzeczy jest ukryta na jednej z 13 plansz zilustrowanych przez Monikę Kosz. Obrazki są wyraźne, kolorowe i atrakcyjne dla małych odkrywców i pomocników rycerzy. Dzięki ładnym ilustracjom i skojarzeniu z ratowaniem przed zagrożeniem dzieci chętnie angażują się w poszukiwanie ukrytych elementów.
Dzięki temu, że plansz jest tak wiele, gra sprawdzi się w gronie rodzinnym czy na spotkaniach towarzyskich. Jednocześnie może grać nawet 13 osób! Nie ma przy tym górnej granicy wieku, bo im więcej osób się bawi, tym jest weselej. W rozgrywce opartej na rywalizacji punkt zdobywa ten, kto pierwszy odnajdzie poszukiwany przedmiot na swojej planszy. Część dzieci, zwłaszcza tych młodszych, nie najlepiej znosi porażki… Przegrana może spotkać się ze zniechęceniem, płaczem i brakiem chęci do dalszego grania. Dla takich graczy jest więc wariant kooperacyjny, w którym wszyscy razem pomagamy rycerzom i nikt nie przegrywa. Rycerze i rabusie świetnie więc się sprawdzą jako pierwsza gra planszowa, bo nauczą współpracy, a przy tym rozwiną koordynację wzrokowo-ruchową, spostrzegawczość, pamięć wzrokową i koncentrację, czyli wszystko to, co będzie w przyszłości niezbędne podczas nauki szkolnej, a zwłaszcza czytania i pisania.
Dla wprawionych w boju graczy świetnie się sprawdzi gra oparta na tych samych zasadach, ale skierowana do starszych graczy (5+) – W krainie baśni. Tam również przeniesiemy się w kolorowy świat pełen szczegółów czekających na odnalezienie, choć o większym stopniu trudności.