Na stronie abcdobrejmamy.pl mogą występować wpisy o charakterze reklamowym.

Niania czy żłobek?

WWW.RACHWALSKA.COM

WWW.RACHWALSKA.COM

Wczoraj wychodząc z klatki spotkałam małą Julkę z babcią. Zagadałam do niej, uśmiechnęłam się i lekko pociągnęłam za nos. Zero reakcji, gdzie się podział uśmiech? Próbowałam rozśmieszyć dziewczynkę, ale moje starania okazały się bezskuteczne. Co się stało Julii? Od trzech tygodni jest w żłobku – odpowiedziała babcia – jest smutna, źle znosi rozstanie z rodzicami, na razie nie potrafi przyzwyczaić się do nowej sytuacji.

Opiekunka
Uśmiechnięta, pogodna, odpowiedzialna, młoda lub starsza w zależności od waszych potrzeb. Niewątpliwym plusem jest to, że cała uwaga opiekunki będzie skupiona na waszym słoneczku. Niania będzie starała się spełnić jak najlepiej oczekiwania pracodawcy, czyli to wy decydujecie, czy Alusia idzie na spacer, na plac zabaw czy może dziś posiedzi w domu. Rodzice decydują, co dziecko zje, czy pójdzie spać, a może obejrzy bajkę. Jeżeli opiekunce zależy na pracy (a zakładam, że tak), to będzie stosować się do wytycznych rodziców.
Godziny pracy ustalacie indywidualnie, jeżeli pracujecie w godzinach 9-17, to wiadomo, że godziny pracy opiekunki to 8-18. W zależności od liczby godzin kształtuje się wynagrodzenie. Przeliczmy dokładnie ile jest w pracy, dzielimy na stawki dzienne i myślimy o miesięcznej pensji. Oczywiście opiekunka opiekunce nierówna, są panie z referencjami, doświadczeniem, które mogą zażądać wyższej stawki. Opiekunka może przyjąć dodatkowe obowiązki, np. sprzątanie, gotowanie, wtedy wynagrodzenie może ulec zmianie. Nianie jednak często zastrzegają, że do nich należy tylko opieka nad dzieckiem, a nie sprzątanie domu. Możecie oczywiście nie liczyć wynagrodzenia według stawek godzinowych, a umówić się na stałą miesięczną pensję. Warto ustalić dni wolne, sytuacje podbramkowe, gdy rodzice muszą zostać dłużej w pracy lub pracować w weekend. Przy bliźniakach, stawki kształtują się inaczej i wiele niań nie jest zainteresowanych podwójnym szczęściem.
Plusem posiadania opiekunki jest to, że dziecko ma poczucie bezpieczeństwa wynikające z przebywania w domu, bądź jego okolicy. To do Michasia niania przychodzi, a wychodzi dopiero, gdy wraca mamusia lub tatuś. Wokół Martusi są jej zabawki, wie gdzie, co leży, orientuje się, co wolno, a czego nie, zna domowe zasady. Cały czas widzi rzeczy rodziców, czuje się bezpiecznie.
Dodatkowym plusem jest możliwość kontroli, masz rękę na pulsie, opiekunka jest do waszej dyspozycji, możesz zadzwonić w każdym momencie i zapytać jak tam Jacuś? Czy zjadł obiadek? Czy był grzeczny? Czy długo byliście na spacerze?

Żłobek
Jest przeznaczony dla dzieci od piątego miesiąca życia do trzech lat, w klubach dziecięcych przebywają dzieci od pierwszego roku życia. Żłobek zapewnia opiekę do 10 h.
Żłobek – prywatny czy państwowy? Różnica na pewno w cenie i procedurach dostania się. Koszty żłobków publicznych regulują przepisy, ceny żłobków prywatnych są różne. Gdy będziesz wybierać żłobek to sprawdź dokładnie jego klimat, okolice, popatrz na panie, atmosferę oraz zajęcia dla dzieci.
Warto poznać przepisy, prywatne żłobki mają regulaminy, publiczne żłobki mają regulacje prawne, warto przeczytać ustawę z 4 lutego 2011 roku o opiece nad dziećmi w wieku do lat trzech. W przepisach znajdziemy informacje, do kiedy trzeba składać wnioski, można przeczytać, że o przyjęciu dziecka do żłobka decyduje kolejność zgłoszeń, jak również, że istnieje możliwość wyboru trzech żłobków. Według przepisów jeden opiekun jest odpowiedzialny za ośmioro dzieci.
Entuzjaści żłobków podkreślają, że w żłobku dziecko uczy się relacji z dziećmi, pracy w grupie, staje się bardziej samodzielne. Poprzez naśladowanie uczy się zachowań społecznych, dzielenia zabawkami, współpracy, ale również może przejąć złe nawyki. Minusem żłobków jest fakt, że maluchy w grupie częściej chorują.

Spróbujmy ruszyć wyobraźnią…
Mam kilka miesięcy, mój cały świat to mama, tata potem baba, dziadzia. Wokół mnie moje zabawki, a gdy podróżuję to moim wózkiem, za którym jest mój opiekun, czuję się bezpiecznie i dobrze. Wszyscy się mną zajmują, uśmiechają, bawią się ze mną, rozmawiają na wybrane przeze mnie tematy, czuję się szczęśliwa. Pewnego dnia moja sielanka zostaje przerwana, idę do miejsca, gdzie jest dużo dzieci, nie znam tego pomieszczenia, otoczenie jest obce, a na dodatek mamy nie ma w zasięgu wzroku, postanawiam ją zawołać, a tu okazuje się, że gdy wołam nie przychodzi. Wokół mnie tyle dzieci i jakieś uśmiechnięte, ale obce panie. Okazuje się, że nie jestem w centrum uwagi, bo panie muszą dzielić swój czas na wszystkie dzieci… Po pewnym czasie przyzwyczajam się, w końcu jest Jaś i Emilka, a z nimi najlepiej układa się zamki. Robimy fajne rzeczy, nigdy się nie nudzę.

Z innej strony…
Siedzę w swoim pokoiku, wchodzi uśmiechnięta pani, coś do mnie mówi, uśmiecha się, zaczyna bawić się ze mną lalkami, wiem, że w drugim pokoju jest mama.
Po pewnym czasie zapominam o mamie pochłonięta zabawą w wyklejanki. Następnego dnia znowu to samo, ta sama uśmiechnięta pani, idziemy na spacer, potem na plac zabaw. Mamy nie ma w domu, ale znam mój pokoik, moje zabawki i okazuje się, że mama wraca codziennie o tej samej porze. Razem z „Naną” świetnie się bawimy.

Mama wraca do pracy i co dalej?
W dzisiejszych czasach ciężko oczekiwać, że matka będzie siedziała ze swoim dzieckiem do trzeciego roku życia. Zazwyczaj matki wracają na rynek pracy po urlopie macierzyńskim, aby poprawić sytuację finansową rodziny, nie wypaść z rynku pracy lub po prostu pracować i realizować się zawodowo. Wiesz już, że twój powrót do pracy się zbliża, pozostaje ci zdecydować: żłobek czy niania? Oczywiście dużo zależy od waszego portfela i preferencji. Przyjrzyjmy się obu opcjom. Najlepiej zrobić tabelkę i rozpisać plusy i minusy obu opcji. Przeanalizować i zastanowić się, na czym tobie najbardziej zależy, co będzie dobre dla twojego dziecka i czego oczekujesz.
Pamiętaj, że nikt nie zastąpi Ciebie, kochanej, jedynej niepowtarzalnej mamy, z którą twój szkrab najchętniej spędzałby każdą wolną chwilę. Bo w twoich rękach ma największe poczucie szczęścia.
***
Tekst: Hanna Warecka, Psycholog szkolny

Bez-nazwy-1

Leave a Reply